21 lipca 2013

Właściwa miara


Ubranie skrojone na miarę, to takie, w którym nie jest mi ani za luźno, ani za ciasno. Ani nie przylega za bardzo, ani nie odstaje.

Czuję się w nim dobrze, bo jest do mnie dopasowane. To nie ja muszę dopasować się do niego!

Jest moje i dobrze się w nim czuję, bo w pełni akceptuję mój rozmiar.

***

Właściwa miara to ani za dużo, ani za mało.
To coś, co ani NIE OGRANICZA, ani NIE PRZEKRACZA moich możliwości.

17 lipca 2013

Wyposażyć wnętrze


Budowa rozrasta się. Tak wiele tych pomieszczeń i tyle nagle przestrzeni, że doprawdy nie sposób na razie pobyć w jednej części DoM-u dłużej, bo trzeba zagospodarowywać sukcesywnie kolejne obszary.

Gdyby skupić się tylko na kuchni, nie byłoby biblioteki. Gdyby pisać tylko do pracowni, salon pozostałby pusty...

Co tu zrobić, by gmach DoM-u rósł w miarę równomiernie i odpowiadał potrzebom DoM-owników?

Mam nadzieję, że to zrozumiałe, że nie sposób od razu w pełni wyposażyć każde wnętrze.

Tak jak praca wewnętrzna nad sobą... 
To wymaga czasu, uwagi i ma swoją cenę... 
Ale opłaca się! 

I zawsze jest coś do zrobienia.

16 lipca 2013

Zasypianie


Niektórzy rodzice złoszczą się, że ich dzieci nie potrafią samodzielnie zasypiać i że układanie ich wieczorem do łóżka zajmuje im tyle cennego czasu.

Można jednak spojrzeć na te sprawę z innej perspektywy.

A gdyby tak wykorzystać przedłużający się czas usypiania na swój własny wypoczynek, kiedy można na koniec dnia ułożyć się wygodnie obok dziecka w łóżku, przeczytać jakąś fascynującą opowieść albo samemu wymyślić jeszcze lepszą, posłuchać kojącej melodii, zatrzymać się i odkryć uroki kończącego się właśnie dnia...

Wtulić się w przedłużające się i błogosławione minuty ciszy, kiedy wokoło ciemnieje świat...

Cieszyć się chwilami bliskości – kiedy pęd codziennych spraw ustaje...

15 lipca 2013

Bez zegarka


W pokoju dziecięcym właściwie niepotrzebne są zegary. W poczekali - owszem, przydają się.

Dzieciństwo odmierza zupełnie inny rytm, który nie zna minut i godzin. Jest to rytm naturalnych potrzeb – pośród których prym wiedzie pełne zachwytu pragnienie zatrzymania się nad cudownością świata, który jest przecież taki ciekawy w każdym swoim szczególe...

Jednym z przywilejów rodzicielstwa jest zaszczyt współuczestniczenia w odkrywaniu tych codziennych cudów. Możliwość dostrajania się do dziecięcego tempa – tak odmiennego od pędu, w którym żyją ludzie dorośli.

A wszystko rozpoczyna się jeszcze przed aktem narodzin. Kobieta w zaawansowanej ciąży, nie jest w stanie wykonywać wielu czynności tak szybko, jak mogła robić to wcześniej. Musi zwolnić krok i poruszać się w tempie, na jakie pozwala coraz większy ciężar brzucha, w którym rozwija się dziecko.

Potem często trzeba będzie czekać:
  • aż dziecko zdąży zjeść obiad,
  • aż się zdoła wysłowić,
  • aż ubierze się samodzielnie,
  • aż umyje zęby,
  • aż wyjdzie swoim tempem po schodach,
  • aż zawiąże sznurówki,
  • aż się wyzłości i uspokoi...

Mnóstwo czekania, które dla rodzica może być trudne, ale odpowiednio przeżyte – staje się błogosławione.

To w nim może się doskonalić cnota cierpliwości.


Tak, aby można było w końcu powiedzieć: 
„zamiast patrzeć na czas, 
daję sobie czas, aby patrzeć” 
(Diane Loomaus) …

14 lipca 2013

Z małych cegiełek


Wyobrażam sobie tego bloga jako wielką budowlę, której nie widać końca. Tyle jeszcze chciałabym powiedzieć, a tu widać tylko mały zaczątek...

Bo nie sposób powiedzieć od razu wszystkiego. 
Bo budowanie wymaga czasu...

Każdego posta, którego udaje mi się napisać, traktuję jako małą cegiełkę. Z takich cegiełek powoli, ale wytrwale buduję DoM. 

13 lipca 2013

Milczenie


Pomilczeć.
Też czasem można.
Razem.

W szczelinach czasu
pomiędzy jednym postem a drugim
myślę intensywnie o tych,
którzy to czytają.

Milczenie też może wyrażać obecność...