22 września 2014

Nowy adres!

Z przyjemnością oznajmiam, że od dzisiaj DoM - Dobre Miejsce posiada nowy adres:


To więcej niż blog! Zajrzyj koniecznie! Zapraszam! 

16 lipca 2014

Długopis i kartka papieru


Wyobraź sobie, że zostałeś zaproszony na warsztat pod dość enigmatycznym tytułem "Sens życia" lub "Ścieżka Twojego rozwoju". Prowadzący wręcza Ci długopis i białą kartkę papieru (klasyczny format A4), a ty możesz z nimi zrobić, co zechcesz. Trener wychodzi z sali, zapowiadjąc, że wróci o godzinie, na którą jest przewidziany koniec warsztatu. No może pół godziny wcześniej, by ewentualnie ci odważniejsi mogli się podzielić efektami swojej pracy i obserwacjami dotyczącymi wykonywanego ćwiczenia.

Co robisz?

a) wypisujesz na kartce listę Twoich mocnych stron, którą potem powiesisz na lodówce,
b) strasz się określić swoje cele na najbliższy rok - wszak zapisanie, to pierwszy krok do realizacji,
c) tworzysz minimalistyczną laurkę dla bliskiej Ci osoby, wypisując rzeczy, za które jesteś jej wdzięczny,
d) składasz z kartki samolot, który ma być od tej pory metaforą Twojej niezależności,
e) inne ... (wpisać w komentarzu!)

***

Wymyśliłam ten szalony quiz (pół żartem-pół serio), by zainaugurować w pracowni zapowiadany już niedawno projekt PAPER LOVE.

Czyż nie wydaje się Wam, że długopis i kartka papieru to podstawowy, najprostszy i zarazem uniwersalny zestaw narzędzi do samorozwoju?

12 lipca 2014

Czasem


"Czasem zwolnić 
oznacza zrobić milowy krok naprzód." 

(Małgorzata Musiał,
której bloga polecałam kiedyś w spiżarni)

fot. Krzysztof Wieczerzak

Bardzo podoba mi się to zdanie. Wyrywając je z kontekstu, w którym padło, przyznaję, że kiedyś podkreśliłabym w nim słówko "zwolnić", a ostatnio kładę akcent na "czasem".

Bo nie warto zwalniać, jeśli to oznacza odkładać siebie na później.

Może nie trzeba bać się szybkiego tempa wzrostu.

Pod warunkiem, że ma się odpowiednie wsparcie.

10 lipca 2014

Pościel


Zbieram dziś ze sznurka pościel.
Świeżo wyprana.
Nagrzana słońcem.
Wieje wiatr.
Otula mnie całą w jej lipcowy zapach.
Myślę o wszystkich snach, które będzie można w niej wyśnić.

Cudownie będzie to kiedyś robić dla gości w moim Ośrodku.
Przygotowywać pościel, która przyjmie ich senność.

Delikatnie gładzić ręką prześcieradło.
Poprawiać poduszki i kołdrę.
Dobierać kolor pledu.

Ścielić.
Dbać o cielesność.
To z niej wykluwają się sny...

9 lipca 2014

Buduj relacje


Witam Cię na blogu, którego piszę po to, by inspirować Cię do
TWÓRCZEJ PRACY NAD WNĘTRZEM.

Wierzę, że rozwijamy siebie najlepiej, 
wtedy gdy robimy to
z innymi,
poprzez innych
i dla innych.

Dlatego zachęcam Cię do tego,
byś współtworzył to miejsce.

Zostawiając komentarz i dzieląc się 
swoją opinią, przemyśleniami, doświadczeniem,
budujesz tę przestrzeń.

Pragnę rozwijać się tutaj razem z Tobą!

Otwieraj okna i drzwi


Potraktuj każdego posta jak okno
które poprowadzi Cię w głąb 
tego bloga i mojej wizji rozwoju, 
ale także da Ci możliwość 
zajrzeć w głąb Twojego wnętrza

Jeśli odejdziesz stąd choć trochę 
pokrzepiony, zainspirowany i zmotywowany 
do tego, by twórczo i świadomie żyć,
moja misja będzie się spełniać.

Jednocześnie zapewniam, że jestem otwarta 
na wszelkie formy współpracy. 

Oferuję przede wszystkim:

- korektę i redakcję tekstów,
- artykuły o tematyce rozwojowej,
- recenzje książek,
- prowadzenie warsztatów, szkoleń i spotkań,
- wykłady i prelekcje,
- indywidualne konsultacje i porady,
- rozmowę na głębszym poziomie...

Jeśli moja pracowitość, empatia i kreatywność 
mogą Ci się na coś przydać, 
zapraszam- skontaktuj się ze mną:

m.m.wieczerzak@gmail.com

Pracuj nad wnętrzem


Wnętrze człowieka jest jak dom
Możesz czuć się w nim dobrze albo ciągle z niego uciekać.
Może być uporządkowane i funkcjonalne - 
- dające poczucie bezpieczeństwa. 
Albo zaniedbane i zrujnowane - 
- chylące się ku upadkowi. 

Jedno jest pewne.
Bardzo dużo zależy od jego właściciela!!!

W ramach mojego bloga 
(a więc w wirtualnych murach tego DoM-u), 
chcę Cię zachęcać do dzielnego wzięcia życia w swoje ręce. 
W tym sensie jest to blog rękodzielniczy.

Namawiam Cię do tego, 
byś twórczo pracował nad swoim wnętrzem. 
Buduj je, ulepszaj, upiększaj. 
Odkryj jego możliwości. 
Uporządkuj, jeśli trzeba. 
W tym sensie jest to blog wnętrzniarski


Wpisy na blogu uporządkowane są według kategorii,
będących nazwami pomieszczeń.
Ich nazwy znajdziesz też na pasku bocznym.


KUCHNIA, SYPIALNIA, ŁAZIENKA, GARDEROBA
Zajrzyj tam, jeśli chcesz rozwijać  
świadomość potrzeb swojego ciała
To, jak jesz, śpisz, myjesz się czy ubierasz, 
jest podstawą Twojego dobrostanu. 
Kształtuj w sobie cnotę u-ważności,
 o której pisałam kiedyś tutaj.


SALON
Zapraszam Cię tam, jeśli potrzebujesz 
odpocząć
delektując się fragmentem dobrej literatury, 
słuchając kawałka muzyki, 
oglądając piękny obraz czy urywek ciekawego filmu. 
To miejsce, gdzie możesz zetknąć się nie tylko z odrobiną kultury
ale także cieszyć się ze mną zwykłym-niezwykłym wspólnym czasem  -
- przy kawie, herbacie, soku z malin czy kubku gorącego kakao.


POCZEKALNIA
Przyda Ci się chociaż krótki pobyt w tym pomieszczeniu przejściowym,
jeśli jesteś na etapie zmiany.
Nazwałam je tak, bo chcę w nim dzielić się z Tobą 
moimi przemyśleniami na temat upływu czasu i znaczenia,
 jakie ma zarówno cierpliwość, jak i gotowość do działania.  
W mojej poczekalni można zerknąć na zegarek
zatrzymać się i przejrzeć się w lustrze
być świadkiem albo uczestnikiem ważnej i nieprzypadkowej rozmowy, 
znaleźć informacje, które tak jak rozkład jazdy
pomagają zorientować się, jakie są możliwe drogi na przyszłość...  


 PRACOWNIA
Zachęcam Cię do korzystania z niej, jeśli potrzeba Ci
konkretnych narzędzi do rozwoju
Realizuję w niej różne projekty. 
Pierwszy z nich - iście wnętrzniarski - to ALFABET UCZUĆ,
a więc artykuły poświęcone konstruktywnemu przeżywaniu emocji 
(zwłaszcza tych trudnych i mniej przyjemnych). 
Drugi (w przygotowaniu) - iście rękodzielniczy - to PAPER LOVE, 
czyli inspiracje na temat tego, jakie cuda możesz zdziałać w swoim życiu 
dzięki ołówkowi i czystej kartce papieru (już niebawem!).


 BIBLIOTEKA
Zaglądaj w to miejsce, jeśli szukasz 
rozwojowej lektury
Tam znajdziesz moje recenzje książek, 
które pomagają żyć, 
lub cytaty, których mądrość, zachęci Cię, 
by sięgnąć do wartościowych źródeł.


POKÓJ DZIECIĘCY
Bywaj tu często, jeśli chcesz  
poprawić swoje relacje z Twoim dzieckiem 
(także tym wewnętrznym, które nosisz w sobie). 
Dowiesz się tam, jak być (także dla siebie) dobrym rodzicem,
jak pielęgnować w sobie dziecięcą ufność i wrażliwość 
oraz jak - będąc dorosłym - realizować dziecięce marzenia. 


SPIŻARNIA
Zajrzyj do niej, jeśli szukasz 
krzepiącej inspiracji
Gromadzę tam linki do ciekawych stron. 
Traktuję je jako pokarm na wypadek wewnętrznego głodu i kryzysu, 
choć nic nie stoi na przeszkodzie, 
by ze spiżarni korzystać także w porze owocnego lata.
Chętnie dzielę się swoimi zapasami, a wymiana mile widziana.


 STRYCH
Zapraszam Cię tam, jeśli chcesz  
pielęgnować wspomnienia i troszczyć się o marzenia
Tam w kufrach, pakach i skrzyniach  przechowuję cenne pamiątki 
i skrywam urokliwe rzeczy, pełne znaczenia. 
Pokazuję je z błyskiem w oku i zachęcam do gromadzenia swoich. 

Rozgość się

    
 Jeśli szukasz kreatywnych rozwiązań, 
po to by rozwijać siebie jako człowieka, 
to zapewniam Cię, że trafiłeś w Dobre Miejsce.

Znajdziesz tu wiele cennych refleksji, 
które pomogą Ci zastanowić się nad swoim życiem 
i uczynić jeszcze bardziej sensownym i wartościowym.

Chciałabym dzielić się z Tobą 
moim afirmatywnym spojrzeniem na świat 
i zapewniam Cię, że nie jest to tylko pusty optymizm. 
Życie bywa trudne, ale zawsze jest darem, 
który warto wciąż głębiej odkrywać i rozwijać. 
Jak zapakowany prezent...

Rozgość się więc wśród aktualnych wpisów, 
poszperaj w archiwum, 
pozaglądaj do różnych 
POMIESZCZEŃ (!!!)
Jeśli Ci się tu spodoba, 
możesz  za-DoM-owić się na dobre 
i zostać obserwatorem bloga. 
Zachęcam, byś w moim imieniu, 
zapraszał tutaj innych.  

Jeśli chcesz poznać bliżej ideę, 
która przyświecała mi przy tworzeniu bloga, 
zajrzyj do poniższych wpisów:

26 czerwca 2014

Dzisiaj!

 (Mt 6, 5-15)


Słowa codziennego pacierza mogą spowszednieć. Często odmawiane stają się utartą rutyną, pozbawioną głębszego przeżycia czy odkrywczej refleksji.

Bardzo dotknął mnie jednak ostatnio jeden werset modlitwy "Ojcze nasz", zwanej też Modlitwą Pańską (wszak polecił ją odmawiać Apostołom sam Jezus).

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj (...).

To, co jest najbardziej uderzające, to owo kończące frazę "dzisiaj". Nie musimy się martwić o daleką przyszłość. Ważne jest to, co tu i teraz. W relacji z Bogiem możemy w spokoju, wdzięczności i zaufaniu przeżywać życie z dnia na dzień. I nie jest to lekkomyślność, lecz forma zawierzenia.

Co więcej, mamy Go prosić o to, co tak zwyczajne, jak "chleb nasz powszedni". Wszystkie te nasze - pełne znoju i trudu czasami - sytuacje codzienne w domu, w pracy, w relacjach z najbliższym otoczeniem. To właśnie jest cenne, to ma nas karmić. Zwyczajność, która z Bogiem staje się uświęcona. Pod nią, jak pod opłatkiem, ukryty może być Chrystus, który naszą codzienność potrafi przemieniać w coś wartościowego. Przeistoczenie - trzeba w to uwierzyć.

To "dzisiaj" ma dla mnie jeszcze inny sens. Znajdywanie czasu na modlitwę jest nieustająca walką. Wyzwaniem, które trzeba podejmować ciągle na nowo. Nie zniechęcać się, jeśli wczoraj, przedwczoraj, a może nawet przez cały ostatni tydzień, miesiąc, rok się nie udawało. Nie zamartwiać się też o jutro - czy podołam. Liczy się dziś!

Tak długo nie pojawiał się w moim blogowym Namiocie żaden nowy wpis, bo ta walka i dla mnie jest bardzo trudna i ciągle ulegam pokusie, że w przyszłości na pewno stworzę lepszego posta. Za jakiś czas - dokładniej się przygotuję, wymyślę coś bardziej poruszającego, będę bardziej autentyczna... W rezultacie od roku nie opublikowałam w Namiocie nic!

Dziś przerywam to wycofane milczenie. Dziś! 

Bo modlitwa, myślenie o sprawach Bożych, kontemplacja to nie głowa strzelająca ciągle nowymi, powalającymi na kolana, pomysłami. To nawet nie serce lewitujące nad ziemią i szukające ciągle nowych wrażeń emocjonalnych.

To przede wszystkim wysiłek woli i wierność na co dzień. Dziś!

24 czerwca 2014

Budzik

 

Co budzi Cię o poranku?

Stylowy budzik?
Dzwonek w komórce?
Radio?
Hałas za oknem?
Świergotanie ptaków?
Pianie koguta?
Pocałunek męża?

Mnie od kilkunastu miesięcy zwykle budzi synek. 
Płaczem, stękaniem, mruczeniem, uśmiechem... 

fot. Krzysztof Wieczerzak ©

Dzięki temu, że śpi w naszym łóżku i że karmię go ciągle piersią, każdy dzień zaczyna się dla nas porcją czułości.

20 czerwca 2014

 Latająca Szkoła Kobiet

 

Podglądam ją od dawna. Podczytuję artykuły na jej stronie i newslettera, który ostatnimi czasy przyjął postać Poczty Pantoflowej. Znajduję tam mnóstwo inspiracji. Zyskuję dobrą energię, która pozwala mi wierzyć, że moje marzenia się spełnią i:

* będę zarabiała na tym, co kocham, 
* będę realizować swoją unikalną misję życiową , 
* będę czerpać mnóstwo radości z rozwijania swoich talentów...

Taka wydaje się główna intencja Agaty Dutkowskiej - założycielki Latającej Szkoły, w ramach której prowadzi ona szkolenia i warsztaty pomagające rozwijać kobietom małe kreatywne biznesy.

Przyznam, że planowałam napisać o niej na moim blogu już dawno. Z poczuciem wdzięczności umieścić linka do jej strony na dobrze widocznej półce mojej spiżarni, gdzie nie tylko gromadzi się pożywne (prze)twory, ale i prezentuje ich piękno.

Muszę przytoczyć jej słowa, bo uważam, że świetnie oddają filozofię jej aktywności:
 
Marzę o tym, żeby każdy rozumiał, co mam na myśli, jak mówię „organiczny biznes”. Że nie mam na myśli koniecznie biznesu polegającego na sadzeniu groszku cukrowego, albo dystrybucji oleju kokosowego. Mam na myśli KAŻDY biznes, który zakorzeniony jest w głębszych wartościach i dążeniach jego twórcy, który rozwija się wraz z jego twórcą i pobudza go do rozwoju, który oparty jest o autentyczne zainteresowanie i organiczny ruch, który nie korzysta ze sztucznych nawozów i manipulacji, ale ma w sobie coś nieodpartego i jak kwiat, który pachnąc, przyciąga pszczoły, przyciąga właściwych klientów. Który wnosi coś dobrego do świata, karmi go i współistnieje w z nim w ramach ekosystemu.  Bez szarpania i walki, z elegancją właściwą roślinom i ptakom.

Agata nie tylko mówi/pisze o tym, jak tworzyć kreatywne, rozwojowe biznesy. Ona sama taki biznes prowadzi. Nie przekazuje wiedzy z księżyca (niech nie zmyli nikogo epitet "latająca"). Dzieli się raczej hojnie swoim bogatym doświadczeniem (czasem zastanawiam się czy jednak przypadkiem nie była na księżycu, bo to, co pisze i robi jest naprawdę porywające, świadczące o naprawdę  s z e r o k i c h  horyzontach). Działa z polotem!
  



19 czerwca 2014

U-ważność

 

Przeglądam archiwum swojego bloga i uświadamiam sobie, że tym, co łączy wszystkie wpisy zgromadzone w kuchni, sypialni, łazience i garderobie jest pielęgnowanie uważności.

Uważności, czyli u-ważniania prostych, czasami nawet prozaicznych: przedmiotów, zjawisk, czynności...

W tym procesie czynienia pewnych rzeczy ważnymi istotne miejsce zajmują właśnie zwracanie uwagi na potrzeby ciała.

I chyba to nie przypadek, że o istocie cielesności wspominam właśnie dziś - w święto Bożego Ciała, kiedy zwykły, a jednak uświęcony Kawałek Chleba, wędruje pośród ludzkich domostw ulicami miast i wsi.

fot. Krzysztof Wieczerzak ©

Celebrowanie drobnych chwil istnienia, kiedy wehikuł naszego ciała niesie nas przez życie i umożliwia twórcze zmierzanie do różnych celów (także tych ostatecznych) wydaje mi się godne uwagi, wysiłku, troski. 

Dlatego wciąż na moim blogu będę starała się propagować tę ideę - miękko, ale celnie otulając moje spostrzeżenia na ten temat słowami wyrwanymi z milczenia.

17 czerwca 2014

Akatyst


Pomyślałam, że skoro już jestem doktorem nauk humanistycznych i skoro - jak ostatnio napisałam - nie chcę wyrzekać się swoich intelektualnych ciągot, to może uczynię mój salon trochę bardziej kulturalnym miejscem. Tak, jak to niegdyś było w salonach dystyngowanych dam :). 

Co jakiś czas zamierzam umieszczać więc tutaj jakiś kawałek poezji czy prozy, który chwyta za serce bądź daje do myślenia. Będą pojawiać się też reprodukcje obrazów, linki do wartościowych utworów muzycznych, impresje z obejrzanych filmów. Wszytko oczywiście stopniowo.

***

Dziś chciałabym podzielić się wrażeniem, jakie robi na mnie akatyst. Uwaga! Będzie kilka trudnych słówek, do których jako polonistka i miłośnik liter mam po prostu słabość.

Otóż akatyst to uroczysty hymn charakterystyczny dla liturgii bizantyjskiej. Nazwa pochodzi z języka greckiego: akathistos, a - nie, kathiden - siedzieć. Rzeczywiście ta piękna pieśń wykonywana jest na stojąco, w postawie wyrażającej szacunek dla Stwórcy. 

Akatyst składa się z mniejszych, przeplatających się części, zwanych kondaktionami i ikosami (kondaktionów jest zwykle 13, zaś ikosów - 12). Nazwa kondaktion (albo kondakion) oznacza zwój, drążek na który nawijano pergamin, zaś ikos - oznacza mieszkanie. Zbiór akatystów to akafistnik.

Choć najbardziej popularny jest Akatyst ku czci Bogurodzicy, ja swego czasu zachwyciłam się tym śpiewanym w Wigilię Pięćdziesiątnicy - ku czci Ducha Świętego. Po każdym wezwaniu zawartym w ikosie powtarza się refren: "Przyjdź i zamieszkaj w nas". 

Nie sposób zacytować tutaj tego hymnu w całości. Zresztą jego piękno objawia się chyba najpełniej, gdy ma się do czynienia z wersją śpiewaną. Mimo to przeczytajcie moje ulubione fragmenty. 

KONDAKTION II

Czy nie lepiej jednak, Duchu Święty, aby myśl moja trwała w całkowitym milczeniu, oddając Tobie w zachwycie cześć najgłębszą? Czyż nie lepiej zastąpić wszelkie o Tobie filozofowanie tą pieśnią, w którą w ciągu wieków weszło tyle westchnień, ile i radości, a więc pieśnią - Alleluja.

IKOS II

Jest jeden bezpieczny sposób wysławiania Ciebie: trzymać się mocno w tym, co o Tobie się mówi, tego, co Ty sam odkryłeś o sobie swoim wybranym i sam zawarłeś w świętych pismach. Dlatego też tak będę do Ciebie wołać:

Tchnienie Wszechmocnego, które unosiło się nad chaosem -
Który kształtujesz nasiona -
Przez kogo kwiat się rozchyla -
Dzięki któremu żyją rośliny -
Który sprawiasz, że trawa zielenieje -
Który karmisz zboża -
Dzięki któremu róża jest piękna, a lilia wspaniale odziana - 
Dzięki któremu konwalia zapach roztacza -
Przybądź Dawco dobra i zamieszkaj w nas.

(...)

KONDAKTION V

Niedługo czystym, jasnym i godnym Ciebie pozostało to mieszkanie, które w postaci człowieka zgotowałeś na ziemi dla siebie. Po trzech tysiącach lat, które dla Ciebie jako Boga są tym samym, co trzy dni, Pan musiał powiedzieć ludziom: "Duch mój nie może zamieszkać w ludziach, bo człowiek jest istotą cielesną", my jednak napełnieni przez Ciebie Duchem Chrystusowym, śmiało Cię wzywamy: Alleluja.

IKOS V

"Światło w ciemnościach świeci" - powiedziałeś o sławionym na równi z Tobą i współuwielbianym Chrystusie. Stałeś się dla ludzi tym, czym być miałeś w pierwotnym zamiarze Stwórcy:

Źródło rozumu i geniuszu twórców -
Który śpiewasz w pieśniach, którego głosi muzyka - 
Źródło zachwytu poetów i duszo rzeczy pięknych -
Który mówisz przez oratorów i prowadzisz pędzel malarza - 
Przybądź Dawco dobra i zamieszkaj w nas.

11 czerwca 2014

Zrobiłam doktorat!

 

Końcem maja obroniłam doktorat o twórczości eseistycznej Joanny Pollakówny, polskiej poetki i historyka sztuki. Czuję wielką radość, satysfakcję i ulgę.

fot. Krzysztof Wieczerzak ©

Nie pisałabym o tym, gdyby nie znaczące oddziaływania - czasem nawet spięcia - jakie występowały pomiędzy tym doktoratowym kawałkiem mojego życia a prowadzonym blogiem. Były to napięcia twórcze, dynamizujące moją codzienną aktywność, ale i bolesne. Tym bardziej, że dodatkowo główną funkcją mojego życia jest macierzyństwo.

Kiedy zakładałam tego bloga wiedziałam już, że działalność naukowa nie jest moim ostatecznym pomysłem na życie. W pewnym momencie uświadomiłam sobie wyraźniej, co mną kierowało, gdy zdecydowałam się na studia doktoranckie. Dotarło też do mnie, czym tak naprawdę chciałabym się w życiu zająć.

Podjęłam decyzję, by jednak skończyć doktorat, bo chciałam pozostać wierną sobie. Żal mi było włożonego wysiłku i nie potrafiłam tak po prostu rzucić tego w połowie drogi. Pisałam kiedyś o tym tutaj.

Nieraz targały mną emocje. Miałam ochotę zanurzyć się w tak porywające i przyjemne - a przecież też pochłaniające wiele czasu - zajęcia, jak: blogowanie, rozwijanie wizji przyszłego Ośrodka Rozwoju Osobistego, przygotowywanie  kreatywnych warsztatów. 

Teraz z perspektywy osiągniętego już celu, mam poczucia spełnienia. To był bardzo intensywny, rozwijający i integrujący mnie wewnętrznie czas. 

Balansując gdzieś pomiędzy nie odkładaniem siebie na później a cierpliwym odraczaniem ważnych, a mniej pilnych pomysłów, stałam się doktorem nauk humanistycznych w dziedzinie literaturoznawstwa

Wiem, że nie wyrzeknę się swoich intelektualnych ciągot. Humanistyczna aura na pewno stanie się w moim Ośrodku odczuwalna. Zresztą doktorat był nie tylko rozwijaniem naukowych pasji, ale przede wszystkim szkołą charakteru.

19 maja 2014

Dlaczego nie piszę?

 

Zamykam ważny rozdział mojego życia.

Brzmi patetycznie, ale potrzebuję się na tym skoncentrować.  Myślę, że wkrótce napiszę o tym więcej.

Tymczasem jednak... Skupię się jeszcze na chwilę na czymś innym niż blog i cała reszta przyszłego, nowego, szczęśliwego życia. 

Powoli wysączę filiżankę smacznej herbaty... Spokojnie zamknę i odłożę czytaną od wielu lat książkę... Będzie cudownie po tym wszystkim zanurzyć się w zieleń pejzażu, chłonąć świat w jego kolorach i dźwiękach... Patrzeć, móc i nie musieć...

17 kwietnia 2014

Życzenia

 

W tym roku z okazji Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim:

czegoś dla ciała:

- kolorowych pisanek,
- pachnącej babki,
- smacznej święconki,
- głośnego odgłosu rezurekcyjnych dzwonów,
- mokrego Dyngusa i wysychania w ciepłych promieniach słońca...

fot. Krzysztof Wieczerzak ©

 czegoś dla umysłu i serca:

- radosnych spotkań z najbliższymi,
- spokojnego czasu na refleksję,
- odżywającej się nadziei,
- odnawiającego się poczucia sensu,
- miłości doświadczanej na co dzień...


fot. Krzysztof Wieczerzak ©
fot. Krzysztof Wieczerzak ©

 czegoś dla duszy:

- błogosławieństwa Zmartwychwstałego Chrystusa,
- owocnego współpracowania z Łaską,
- wzmocnionej wiary w Życie rozpoczynające się po śmierci,
- otuchy płynącej z dzieła Zbawienia,
- spotkania z Bogiem, który jest Miłością i Miłosierdziem...

fot. Krzysztof Wieczerzak ©

16 kwietnia 2014

Rozwój

Jak współpracować z łaską?

(Monika i Marcin Gajdowie, Pro homine 2012)






Ta książka była dla mnie odkryciem zeszłego roku. Przeczytałam ją całą dwa razy i wciąż nie mam ochoty się z nią rozstawać. Mam wrażenie, że jej mądrość będzie mnie wspierać jeszcze bardzo długo. Zawarta w niej propozycja pracy nad sobą to projekt rozwoju wewnętrznego na lata. Dlatego na razie nie odłożę tej książki na żadną z półek biblioteki. Będę ją trzymać w sypialni lub salonie. Pod ręką. Tak, żeby móc do niej często zaglądać i przypominać sobie zawarte w niej treści, czytając tym razem wyrywkowe fragmenty.


Zintegrowany rozwój

Autorzy książki, Monika i Marcin Gajdowie, są małżeństwem od dwudziestu dwóch lat, mają czworo dzieci. Oboje pracują jako psychoterapeuci i prowadzą działalność rekolekcyjną. Wspólnie opracowali metodę terapii, którą określają mianem chrześcijańskiej terapii integralnej (ChTI). Wiodącym założeniem tego podejścia jest przekonanie, że w pełni skuteczna terapia uwzględnia duchowość człowieka i działanie łaski nadprzyrodzonej. Omawiana książka jest próbą przekazania podstaw tak rozumianej terapii, w której rozwój traktowany jest jako jeden proces obejmujący całego człowieka: jego ciało, psychikę oraz sferę duchową. We wstępie autorzy wyjaśniają słowami pełnymi zachęty:

Zostaliśmy stworzeni i nieustannie stajemy się. I mamy wpływ na to, kim się stajemy! Jeśli zechcecie wykorzystać tę książkę do osobistego stawania się, spełni ona swoje zadanie. Zapraszamy Was do wspólnej podróży w głąb człowieka... 


Paradoks współpracy

Zaletą książki - poza oryginalnością i trafnością prezentowanych treści - jest jej klarowna kompozycja i prosty język. Omawianie każdego zagadnienia wsparte jest licznymi przykładami z praktyki terapeutycznej obojga autorów. Historie te - zmodyfikowane oczywiście po to, by zapewnić pacjentom anonimowość - wyszczególnione zostały odrębną czcionką i akapitem. Cały wywód przeplatany jest dodatkowo ramkami zawierającymi najważniejsze tezy ChTI. W nich też wyjaśnione zostało znaczenie podstawowych terminów, którymi posługują się Gajdowie.

Do takich należy przede wszystkim para komplementarnych pojęć: "ja fałszywe" i "ja prawdziwe".

JA FAŁSZYWE to fałszywa tożsamość człowieka, uniemożliwiająca mu wchodzenie w owocną relację z sobą samym, bliźnimi i Bogiem. Tworzą ją mechanizmy obronne nabyte w dzieciństwie.

JA PRAWDZIWE  to prawdziwa tożsamość osoby, umożliwiająca miłość do samego siebie, bliźnich i Boga.

Gajdowie rozumieją świadomy rozwój człowieka jako proces stopniowego rozkruszania niekorzystnych mechanizmów obronnych i przechodzenie od życia opartego na JA FAŁSZYWYM do życia w swoim JA PRAWDZIWYM, które jest życiem w prawdzie, w pełnej wolności, w kontakcie z własną wartością i rzeczywistością. W procesie tym kluczowe znaczenie ma tytułowa łaska, czyli nadprzyrodzone udzielanie się Boga człowiekowi.

Okazuje się - piszą autorzy - że rozpad JA FAŁSZYWEGO otwiera nas na przyjęcie łaski. Gdy podróbka życia rozpadnie się, nic już nie stoi na drodze do przebóstwienia. Byśmy jednak mogli tego doświadczyć, JA FAŁSZYWE musi ulec całkowitemu unicestwieniu. Dopiero JA PRAWDZIWE stwarza przestrzeń dla łaski. 

I chociaż w innym miejscu czytamy, że łaska stoi u początku ludzkiego rozwoju (Nie prosilibyśmy o łaskę, gdyby ona wcześniej nie uzdolniła nas do tego), nie jest to chyba sprzeczność. Wbrew pozorom bowiem to nawet nie "rozwój", ani nie "łaska" jest kluczowym pojęciem tej książki, a - zawarte również w podtytule - "współpracowanie" z łaską.

Monika i Marcin pokazują pewien paradoks dotyczący ludzkiego życia. Z jednej strony człowiek sam z siebie nic nie potrafi uczynić - do wszystkiego uzdalnia go Bóg. Z drugiej - nie można całe życie stać z założonymi rękami i czekać aż coś w życiu wewnętrznym i zewnętrznym zmieni się bez włożenia pewnego wysiłku.

Kolejne rozdziały omawianej książki to konkretna propozycja sposobów współpracy z łaską, czyli rozwijania siebie, które obejmuje:

- wgląd, a więc poznawanie siebie,
- pracę z własnymi myślami,
- bierne i aktywne rozbijanie struktury JA FAŁSZYWEGO,
- praktykowanie miłości siebie oraz innych ludzi,
- życie wewnętrzne, a więc modlitwę.


Odkrycia

Dla mnie lektura tej pozycji była ważna nie tylko ze względu na jasno zarysowany projekt rozwoju uwzględniającego cielesność, emocjonalność oraz duchowość. Książka odkryła przede mną wiele prawd, których nie uświadamiałam sobie wcześniej albo tylko mgliście je przeczuwałam. Gajdowie wyrazili je w sposób bardzo prosty i przekonujący. To właśnie tymi odkryciami chciałabym się tutaj podzielić, bo wydają mi się bardzo cenne.

Celem rozwoju jest miłość. Nie podnoszenie swoich zdolności komunikacyjnych. Nie doskonalenie się w asertywności i umiejętności stawiania granic czy konstruktywnego wyrażania emocji. Nawet nie opanowywanie swoich zachowań kompulsywnych. Jeśli tym wszystkim osiągnięciom nie będzie towarzyszyła miłość, nie przyczynią się one do rozwoju. W pracy nad sobą nie chodzi o naszą perfekcję, lecz o miłość. Podejmujemy ją, aby lepiej i bardziej miłować, a nie po to, aby wyeliminować nasze niedoskonałości.

Bóg przychodzi do mnie przeze mnie. Jeśli nie pokochamy siebie, nie będziemy mogli kochać Boga i bliźnich. Dopóki nie przyjmiesz samego siebie, odrzucasz także Mesjasza. Wszystkie drogi prowadzą do wewnątrz! Początkiem życia wewnętrznego jest relacja z JA PRAWDZIWYM w nas, kontakt i więź z samym sobą.

Miłość samego siebie oznacza pełne czułości i troski pochylenie się nad dzieckiem w nas, a więc tym, co w nas słabe, kruche i bezradne. Tylko my sami możemy we właściwy sposób zaopiekować się sobą. To zadziwiające, jak wielu potrafi precyzyjnie wymienić krzywdy, jakich doznali w dzieciństwie, nie zauważając, że obecnie sami stają w szeregu oprawców wobec dziecka, które w sobie noszą.

Poczucie własnej wartości nie może być niskie albo wysokie. To coś "zero-jedynkowego" - albo ma się kontakt z własną wartością (JA PRAWDZIWE), albo się go nie ma wcale (JA FAŁSZYWE).

Człowiek nie powinien się utożsamiać ze swoimi emocjami. Trzeba zrozumieć, że "JA" nie jest uczuciem. "JA" może poczuć "to" lub "tamto", ale to, co czuje, nie definiuje go. "Człowiek może czuć różne rzeczy, ale to się nie liczy, chodzi o postawę woli" - powie Karol Wojtyła (...). W procesie rozwoju mamy do czynienia ze stopniowym oddzielaniem się "JA" od uczuć. To "oddzielenie" nie polega na tłumieniu uczuć, ale na specyficznej postawie wewnętrznej, która pozwala zaobserwować uczucie i zaobserwować, co ono mówi na temat mojego wnętrza (a nie tego, co się dzieje na zewnątrz mnie).

Emocjonalność komunikuje nas nie tylko ze światem zewnętrznym, ale przede wszystkim z naszym wnętrzem. Gajdowie posługują się obrazową metaforą echosondy, tłumacząc działanie ludzkiej psychiki. Człowiek ma zranione serce, gdzieś głęboko nosi w sobie pęknięcie grożące katastrofą. Nie można tego odkryć inaczej, niż odczytując fale, które wysyła to pęknięcie, rezonując z okolicznościami zewnętrznymi. Te fale to właśnie uczucia. Dzięki nim dostajemy informacje z wnętrza, niedostępne w inny sposób. Uczucia nie mówią nam o tym, co mamy robić, ale informują o tym, co się w nas dzieje (a nie w święcie zewnętrznym, jak to często jest mylone - niektórzy przeżywając gniew, są przekonani, że to inni się na nich gniewają).

Uczuć nie powinnoś się próbować modyfikować, natomiast warto pracować z naszymi myślami. Trzeba koniecznie wybrać, co chcemy myśleć, a nie zgadzać się na to, by nam się "samo" myślało. JA FAŁSZYWE podsuwa nam bowiem bardzo często wiele negatywnych i szkodliwy myśli na temat siebie, otaczającej rzeczywistości i innych ludzi. 

Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy "myśleniem pozytywnym" a myśleniem prawdziwym. Nie chodzi o to, żeby pracując z myślami, powtarzać sobie w kółko wiele pozytywnych stwierdzeń typu: "Jestem silny", "Uda mi się", "Osiągnę sukces" itp. Na dłuższą metę taka autoafirmacja może być nawet szkodliwa. Ważne, by nasze myślenie było oparte na prawdzie. Zamiast stwierdzenia "Poradzę sobie", lepiej myśleć na przykład tak: "Chcę sobie poradzić i zrobię wszystko, żeby mi się powiodło! Mam nadzieję, że mi się uda, ale jeśli sobie nie poradzę, to nie będzie koniec świata. Moja wartość od tego nie zależy. Jeśli będzie można, spróbuje jeszcze raz".

Alternatywą dla niezdrowego perfekcjonizmu jest miłosierdzie. Perfekcjonizm karmi się brakiem akceptacji samego siebie i lękiem, miłosierdzie wynika z miłości i zaufania. Perfekcjonizm niesie napięcie, rywalizację i przemoc. Miłosierdzie rodzi łagodność, współpracę i pokój. Perfekcjonizm sprowadza rozłam i rozczarowanie. Miłosierdzie niesie komunię i zrozumienie.

Duchowość przekracza religijność. Życie nadprzyrodzone, wewnętrzne doświadczenie Boga przerasta wszelkie formy kultu zewnętrznego objawiającego się w religijnych rytuałach. Bóg przekracza wszystkie ludzkie tradycje religijne, nie dając się zamknąć do jednego wyznania. Bóg nie jest życiem ani muzułmaninem, nie jest także katolikiem, w co niektórym jest dość trudno uwierzyć.