15 października 2013

Perły



Cóż... Strych to chyba nie jest najlepsze miejsce na przechowywanie pereł. Choć nie ulega wątpliwości, że to skarb, który mocno przemawia do mojego wnętrza i zasługuje na tak klimatyczne i kameralne miejsce...

Perła na muszli perłopława
zdjęcie ze strony Wikipedii

Garderoba? Owszem - jako element biżuterii. Czyste, lśniące i gładkie. Synonim elegancji, szyku i piękna... To powiązanie jest jednak zbyt powierzchowne, zbyt oczywiste...

W salonie... Koniecznie!!! Na jednym z obrazów Mistrza Vermeera. Spotęgowanie piękna... 

Vermeer, Ważąca perły

Kocham perły. Dlatego postanowiłam rozsypać je po różnych pomieszczeniach DoM-u. W każdym z nich może znaleźć się dla nich jakiś tajemniczy zakamarek

Najbardziej jednak bliskie są mi w poczekalni. Kiedy myślę o tym, jak powstaje perła, łatwiej znosić mi wszystkie codzienne udręki i bóle. Ten klejnot jest dla mnie znakiem wartości zdobytej dzięki cierpliwemu - pełnemu boleści nieraz - oczekiwaniu.

Perły są wytworem małży – perłopławów
zdjęcie ze strony Wikipedii


To Daniel Ange napisał niegdyś pięknie, że perła jest łzą zranionej muszli.

Gustaw Herling-Grudziński zaś ujął to tak:

Perła rośnie i dojrzewa latami w muszli wokół jądra wielkości ziarenka piasku, w tempie, które wolno nazwać czasem zatrzymanym.

I dalej w kontekście twórczości Mistrza z Delft:

Czas zatrzymany zaś (...) jest duchem malarstwa Vermeera. Chciałbym wierzyć, że Vermeer "rozsypał" w swoich obrazach tyle pereł, aby uzmysłowić - może tylko sobie? może także innym? - jak powstawały w oku i w wyobraźni artysty. Każdy jego obraz jest perłą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz