Perły
Cóż... Strych to chyba nie jest najlepsze miejsce na przechowywanie pereł. Choć nie ulega wątpliwości, że to skarb, który mocno przemawia do mojego wnętrza i zasługuje na tak klimatyczne i kameralne miejsce...
Garderoba? Owszem - jako element biżuterii. Czyste, lśniące i gładkie. Synonim elegancji, szyku i piękna... To powiązanie jest jednak zbyt powierzchowne, zbyt oczywiste...
W salonie... Koniecznie!!! Na jednym z obrazów Mistrza Vermeera. Spotęgowanie piękna...
Kocham perły. Dlatego postanowiłam rozsypać je po różnych pomieszczeniach DoM-u. W każdym z nich może znaleźć się dla nich jakiś tajemniczy zakamarek.
Najbardziej jednak bliskie są mi w poczekalni. Kiedy myślę o tym, jak powstaje perła, łatwiej znosić mi wszystkie codzienne udręki i bóle. Ten klejnot jest dla mnie znakiem wartości zdobytej dzięki cierpliwemu - pełnemu boleści nieraz - oczekiwaniu.
zdjęcie ze strony Wikipedii |
To Daniel Ange napisał niegdyś pięknie, że perła jest łzą zranionej muszli.
Gustaw Herling-Grudziński zaś ujął to tak:
Perła rośnie i dojrzewa latami w muszli wokół jądra wielkości ziarenka piasku, w tempie, które wolno nazwać czasem zatrzymanym.
I dalej w kontekście twórczości Mistrza z Delft:
Czas zatrzymany zaś (...) jest duchem malarstwa Vermeera. Chciałbym wierzyć, że Vermeer "rozsypał" w swoich obrazach tyle pereł, aby uzmysłowić - może tylko sobie? może także innym? - jak powstawały w oku i w wyobraźni artysty. Każdy jego obraz jest perłą.
Perła rośnie i dojrzewa latami w muszli wokół jądra wielkości ziarenka piasku, w tempie, które wolno nazwać czasem zatrzymanym.
I dalej w kontekście twórczości Mistrza z Delft:
Czas zatrzymany zaś (...) jest duchem malarstwa Vermeera. Chciałbym wierzyć, że Vermeer "rozsypał" w swoich obrazach tyle pereł, aby uzmysłowić - może tylko sobie? może także innym? - jak powstawały w oku i w wyobraźni artysty. Każdy jego obraz jest perłą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz