30 listopada 2013

Budowlany zastój

 

Już niedługo rok upłynie od czasu, gdy ten blog istnieje w sieci, a tu częstotliwość pojawiania się nowych wpisów spadła, próby docierania do nowych czytelników żadne, w związku z czym mała liczba odwiedzających jak narazie...

Piszę to z lekkim uśmiechem na twarzy. Ze spokojem. I odrobiną smutku także.

No, ale tak to już w życiu bywa.

To nieprawda, że można mieć w życiu wszystko i od razu.

Uczę się tego od dawna.

Intensywne macierzyństwo, przeprowadzka, dopinanie pracy naukowej na ostatni guzik sprawiły, że bywam tu rzadziej. Co nie znaczy - mniej chętnie.

Ot, budowlany zastój... I do tego jeszcze DoM-owy Ogród od wiosny leży odłogiem... Choć odłogi też bywają ładne ;)

Ale jednak ten blog jest. Istnieje. Powoli rozwija się. 

Jest jak młode drzewo w cieniu starych...

Wszystko, co robię teraz w związku z marzeniem o Ośrodku Rozwoju Osobistego jest jak trwanie ziarna pod ziemią. W ukryciu. Niby nie widać nic. A jednak ono tam jest. Wykiełkuje, wyrośnie, zakwitnie i zaowocuje. Co do tego nie mam wątpliwości!

Piszę to z uśmiechem na twarzy!

2 komentarze:

  1. Pani Moniko, czy możemy pisać do siebie po imieniu? Czasem również się niecierpliwię, chcę wszystko już, teraz! I co się wtedy dzieje? Im bardziej chcę, tym mniej dostaję, bo tak to już jest, że tam gdzie są oczekiwania pojawia się napięcie, które zatrzymuje wszystko. Dlatego to prawda, że nie możemy mieć wszystkiego od razu, ale zawsze mamy w danej chwili to, czego potrzebujemy... Odwzajemniam uśmiech, który otrzymałam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Emilio, zdecydowanie tak. Piszmy do siebie po imieniu. Cieszę się, bo czuję, że trafiłam na coś bardzo wartościowego.

    OdpowiedzUsuń