Klarowanie wina
Wino jest tym, co w naszym życiu dobre, ważne, wartościowe - co dodaje temu życiu smaku. Ja tak patrzę na wszystko, co związane z wewnętrznym rozwojem.
 |
zdjęcie pochodzi ze strony www.dobra-rada.pl |
Żeby powstało wino - potrzeba owoców, a żeby były owoce - potrzeba drzew albo krzaczków. Idąc tym tropem i próbując dotrzeć do źródła, uświadomimy sobie, że proces powstawania wina jest bardzo długi i skomplikowany. Można włączyć w niego: sadzenie drzewa, pozwalanie na to, by zadziałały na nie czynniki tak niezależne od nas, jak słońce i woda, wreszcie - przycinanie gałązek.
Bolesne, ale konieczne...
Jednak na tym nie koniec. Wino musi się wyklarować.
Klarowanie wina nie
jest bynajmniej zabiegiem czysto kosmetycznym, służącym wyłącznie poprawie jego
aparycji. Pozbycie się zawiesin i osadów ma bowiem także inny, z winiarskiego punktu
widzenia bardziej nawet istotny cel – stabilizację fizykochemiczną i
mikrobiologiczną, tak aby po rozlaniu wina do butelek nie zdarzyły się w nim już
żadne przykre niespodzianki.
Rozwijając swoje wnętrze też musimy przejść ten sam proces. Jeśli już dopracujemy się w pocie czoła, jakiejś wizji czegoś, gdy już odkryjemy, co jest naszym dobrem, potrzeba jeszcze czasu, by doszło do ostatecznego wyklarowania, tzn. oczyszczenia, rozjaśnienia, przejrzystości...
W tradycyjnej
technologii winiarskiej wino po drugim przelaniu pozostawia się w spokoju, żeby
samoczynnie wytrąciła się kolejna porcja osadu i po jakimś czasie – zwykle po paru
miesiącach – przelewa się je po raz trzeci. Podczas dalszego dojrzewania w zbiorniku
lub w beczce wino co kilka miesięcy przechodzi taki zabieg, aż przestanie wytrącać
osad i uzyska całkowitą stabilność.
To, co czasem nowe, zapierające dech w piersiach, napawające dumą i entuzjazmem, musi zwyczajnie potrwać w czasie, byśmy mogli przyjąć to jako pewną nową normę bycia...
Taki naturalny proces
klarowania i stabilizacji wina przez kilkukrotną sedymentację i kolejne zlewanie znad
osadu jest wciąż stosowany przez niektórych winiarzy-tradycjonalistów. Uzyskanie tym
sposobem całkowicie stabilnego wina wymaga jednak co najmniej roku pracy, a może trwać
nawet kilka lat. W środkowej Europie, zanim powszechniej zaczęto stosować filtrację
zwyczaj nakazywał zlewać wino znad osadu trzy razy w pierwszym roku po fermentacji, dwa
razy w drugim i raz w trzecim – i dopiero potem można je było rozlać do butelek.
(cytaty dotyczące klarowania wina zaczerpnęłam z artykułu Wojciecha Bosaka, www.winologia.pl)